Rodzeństwo

Dwójka rodzeństwa Rywki – Abram Ber Lipszyc oraz Estera (Tamarcia) Lipszyc zostali depertowani do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem podczas „Wielkiej Szpery” we wrześniu 1942 roku.

Litzmannstadt Getto 19 I 1944
Wieczorem kładąc się do łóżka mimo woli sięgnęłam po sakiewkę ze zdjęciami… obejrzałam tylko kilka, ach… Boże… gdy oglądałam zdjęcie Tamarci przypomniałam sobie, że już skończyła sześć lat, już ma siódmy rok, ja w tym wieku już chodziłam do szkoły. Ach, jaka radość byłaby gdyby już wszystkie dzieci chodziły do szkoły!… Oczy mi zaszły łzami… Przez mgłę łez zobaczyłam wystraszone oczy Tamarci (tak wyszła na zdjęciu)…ach boję się o tym pisać… tak wyglądały jakby mnie wzywała, jakby wołała pomocy… a ja nic… leżałam w łóżku, nawet płakać nie mogłam… a serce szamotało się, rwało się do niej… a ja nic… ach, Tamarciu, gdzie jesteś, chcę ci nieść pomoc…I targam się i rwę się lecz cóż, jestem związana… Ach ile tragedii mieści się w tych słowach !? Naprzemian lękam się, tęsknię, pot mnie zimny i gorący oblewa, czepię się wszystkiego jak tonący ostatniej brzytwy… Chcę się zagadać, myśląc o czymś innym, lecz ta niemoc, ta bezradność nad wszystko wypływa… I co dalej? Tak, doprawdy żyć nie można!… Ach, siły! Siły! Boże, drogi! Siły!… I nagle pytam siebie lękliwie, czy poznam Tamarcię? Lata przecież lecą!…
Ach, Boże! I jakże o tym nie myśleć? Jak mogę wytrzymać?… Spojrzałam w oczy także mamusi (ale na zdjęciu) ach, Boże! Ile one wyrażają i ile podobieństwa jest między nimi! Ach, już nigdy, już nigdy nie powiem ci mamuniu! Odeszłaś ode mnie na wieki! Ach, jak okropnie, jak ciasno! Boże daj mi chociaż rodzeństwu zastąpić matkę. Niechże ja już za nich cierpię! Ach, Boże! Jak mi trudno!… I wszystko wszędzie sama!…

Litzmannstadt Getto 1 II 1944
Już pierwszy luty!… … Dziś jest dwunasta rocznica śmierci dziadziusia Lipszyca i zarazem Abramek przed kilka dniami skończył dwanaście lat…. Abramek… marzyłam dziś o nim… Leżałam jeszcze w łóżku, miałam jeszcze prawie godzinę czasu… I… zdawało mi się, że przysłali jakąś partię tych wysiedlonych ze szpery. [str. 23b] Wpłynęła we mnie energia… do czynu… Szybko tam poleciałam i… Abramek też był miedzy nimi…

Litzmannstadt Getto 7 II 1944
Poza tym w sobotę nad ranem miałam taki sen… Siedzę w mieszkaniu jakimś przy stole, Cipka i mamusia są także, nagle słychać z ulicy jakieś głosy, bardzo znane, mamusia podeszła do okna, ja za nią zobaczyłam Abramka….. mamusia w mig wyskoczyła z okna (był wysoki parter), ja nie mogłam, czułam że mi oczy zeszły łzami, kręciłam się trochę po pokoju, ale więcej nie miałam cierpliwości i podeszłam do drzwi, gdy tak dochodziłam do drzwi, pomyślałam sobie: jestem coś taka spokojna, nie lecę, nic nie robię; idę sobie spokojnie, prawie obojętnie i w tej chwili drzwi się otworzyły i weszli (myślałam, że tylko Abramek) Tamara wpierw, za nią Abramek i mamusia, [str. 26a] rzuciłam się na nich, złapałam Tamarcie za rękę, zauważyłam, że Tamara była tylko wyższa, a wyglądała tak samo, jak żeśmy ją widziały ostatnim razem, Abramek natomiast był porządnie ubrany i także wyższy… Tamara mi powiedziała, że tam gdzie byli zmuszano ich do niegrzeczności, jeżeli ktoś był grzeczny to go karano… i… obudziłam się… Żałowałam, że jeszcze nie spałam, gdy już się coś zaczęło musiałam się obudzić… pierwszy raz mi się o nich śniło, pierwszy raz… już więcej nie mogłam zasnąć, takie coś miałam dziwne uczucie, może innym razem ten sen byłby dla mnie otuchą, ale tym razem, gdy się tyle na raz zebrało, nie mogłam sobie miejsca znaleźć, chciało mi się płakać, wyć….

Litzmannstadt Getto 13 II 1944
Tak mi tęskno… mam wyrzuty sumienia… Może gdyby Abramek dobrze wyglądał[1] , nie zabranoby go…. On był przecież taki dobry… ile razy gdy mi zabrakło chleba, on mi dawał ze swojego?.. ach, ile razy?… I dlatego też on źle wyglądał… Mam wyrzuty sumienia…. Tak mi się płakać chce, tak płakać, płakać, wyć po prostu…

… Mam w nocy gdzie głowę położyć, niechże będę zadowolona…. ile ludzi tego nie ma? A czy ja wiem, czy mogę wiedzieć, czy Abramek i Tamara tego mają… Ach, Boże, złącz już nas! Ach, jak mi tęskno i wciąż i wciąż to samo piszę…

 

Przypisy autorstwa Ewy Wiatr pochodzą z pierwszego polskiego wydania pamiętnika pt. „Dziennik z getta łódzkiego” wydanego nakładem wydawnictwa Austeria.
[1]Jednym z kryteriów podczas selekcji wysiedleńczych, a szczególnie podczas „wielkiej szpery” był tak zwany „dobry wygląd”, czyli taki, który mógł gwarantować zdolność do pracy. Dlatego starano się by dzieci wyglądały na starsze niż były w rzeczywistości (patrz także ostatni wpis Rywki)oraz by nie było po nich widać objawów chorób czy wyczerpania.